czwartek, 27 grudnia 2012

  Kolejnym zagadnieniem, którym się zajmę  to podłogi. Chyba każdy miał chęć zabrać się do tego ale nie zawsze coś nam wychodzi jakbyśmy chcieli. Spróbuje opisać kolejność prac jak i pomocne informacje jakich błędów nie popełniać. Na  początek filmik.

            Filmik pokazuje niezbędne narzędzia do położenia podłogi, a przydatność ich omówimy niżej.
Jednak przed rozpoczęciem pracy zaleca się pozostawienie paneli w paczkach zapewniając im dostęp powietrza przez rozcięcie foli opakowaniowej w pomieszczeniu w którym będą montowane na jakieś dwa, trzy dni.

To już film opowiadający jak się zabrać do podłogi.

 A więc mamy już podstawy. Przypomnijmy sobie co jest nam potrzebne(na wszelki wypadek dam zdjęcia, by nie wracać do filmu), następnie przygotujmy podłoże pod panele. Rozkładamy folię żółtą  paroizolacyjną pod panele i na łączeniu sklejamy taśmą szarą. Świetnym wyjściem są maty, naturalna płyta pilśniowa porowata tworzy warstwę izolującą termicznie i akustycznie, wyrównując niewielkie nierówności czy zarysowania w podłodze betonowej czy drewnianej. Zaletą naturalnych płyt jest możliwość zastosowania ich pod podłogi laminowane, wykładziny wielowarstwowe czy drewniane elementy podłogi. Dodam parę zdjęć by pokazać małe co nieco.




 Podłoże gotowe. Zabieramy się do paneli. 
Na samym początku zróbmy sobie stanowisko pracy, gdzie będziemy ciąć deski bądź panele. Miejmy pod ręką wyrzynarkę,  kątownik, ołówek, zmiotkę, kliny deseczkę z końcówki panela, którą będziemy dobijać ewentualne szparki, młotek gumowy, metrówkę i zaczep metalowy.


 Zaczynamy: Panele układamy prostopadle do okna które jest źródłem światła czyli równolegle z kierunkiem padania promieni słonecznych, dzięki temu miejsca łączenia poszczególnych klepek będą mniej widoczne.
 Kolejnym istotnym elementem jest pozostawienie tak zwanej przerwy dylatacyjnej (około 1 do 2 cm) pomiędzy ścianą a krawędzią układanej podłogi. Do tego celu przydadzą nam się przygotowane wcześniej kliny.
 Zanim położymy pierwszy rząd musimy zmierzyć szerokość pomieszczenia, pierwszy rząd musi mieć taką głębokość aby ostatni miał minimum 50 mm, jeśli wliczenia wskażą że będzie płytszy należy odpowiednio spłycić pierwszy rząd.
 Zaczynamy od rogu pokoju, umieszczając pierwszą klepkę tak aby krawędzie z piórem były skierowane do ściany od której zaczynamy.
 Tak rozpoczęty rząd kontynuujemy dokładając kolejne klepki wzdłuż ściany, pamiętając o zachowaniu właściwej przerwy dylatacyjnej pomiędzy ścianą a podłogą, przy pomocy wcześniej przygotowanych klinów.
 Po dotarciu do końca rzędu, najprawdopodobniej ostatnią klepkę będzie trzeba dociąć do długości, należy pamiętać aby podczas mierzenia uwzględnić naszą dystansującą przerwę.
 Jest to dobry moment aby w przypadku krzywych ścian wyprowadzić sobie prostą bazę do dalszego układania podłogi przez takie docięcie paneli aby następne rzędy układały się już prostopadle do ściany.
 Tym kawałkiem który pozostanie po docięciu ostatniej klepki na wymiar rozpoczynamy budowę kolejnego rzędu podłogi. Przy metodzie łącznia typu „click” każdy następny rząd najpierw składamy ze sobą na długość, a następnie tak przygotowany pas mocujemy do wcześniejszego rzędu.
 Dokładając kolejne rzędy docieramy do przeciwległej ściany pomieszczenia. W tym momencie zwykle okazuje się że standardowa szerokość klepki jest zbyt duża, musimy więc ją dociąć do właściwego rozmiaru. Podczas pomiaru warto sprawdzić szerokość w na całej długości, pomieszczenia często nie mają kąta, a ściany w nich nie są proste.Źle docięta klepka pozostawi zbyt dużą szparę której nie da się przykryć listwą przypodłogową. Na końcu usuwamy kliny dystansujące a całość wykańczamy listwami przypodłogowymi.
 Z racji że nasza podłoga ma charakter pływający czyli nie jest mocowana na sztywno do podłoża, listwy przypodłogowe mocuje się do ściany.





Jak zawsze zachęcam do dyskusji. Mam nadzieje że okazałem się pomocny lecz nie wszystko mogę napisać ze względu na czas, dlatego piszcie o wszystkim co przyjdzie wam na myśl. z chęcią odpowiem na pytania.    

    Dziękuję za uwagę i do następnego.


1 komentarz: